Wylanie chudziaka
[Tydzień 8, dzień 54]
Beton potrzebny do wylania chudziaka został zamówiony "just on time", czyli na dzień po zakończeniu zbrojenia posadzki. Tak jak w przypadku ław i ścian fundamentowych zdecydowaliśmy się na beton klasy C25/30 W8.
We wszystkich pomieszczeniach, poza garażem wylaliśmy warstwę grubości 15cm. W garażu zdecydowaliśmy się wylać grubszą warstwę, aby lepiej pokryć wystające rury kanalizacyjne; ostatecznie wyszło 20cm. Różnicę w poziomach zniwelujemy stosując cieńszą warstwę styropianu w garażu lub całkowicie zrezygnujemy z ogrzewania garażu, co przełoży się na brak ocieplenia posadzki oraz dodatkowe ocieplenie sufitu i ścian oddzielających garaż od pozostałych pomieszczeń użytkowych.
Razem z posadzką zalewaliśmy również stopę słupa podtrzymującego podcień oraz stopy słupów podtrzymujących drewnianą konstrukcję tarasu. W ostatniej chwili wycofaliśmy się z zalewania słupów wewnętrznych, ponieważ nie zdążyliśmy ich zaszalować. Ostatecznie zamówiłem 26m3 betonu. Jak się później okazało tym razem nieco przeszacowałem potrzebną ilość. Nadwyżkę użyliśmy do załatania kilku dziur w drodze dojazdowej do działki ;)
W przerwach pomiędzy poszczególnymi gruszkami równaliśmy chudziaka wcześniej przygotowanym prowizorycznym narzędziem zbitym z desek, potocznie nazywanym przez budowlańców "samolotem" ;) Grubość wylewki kontrolowaliśmy przy ścianach przy pomocy naniesionych znaczników, a na środku pomieszczeń przy pomocy listwy z gwoździem nabitym na odpowiedniej wysokości. Może nie jest to najbardziej dokładna metoda, ale jak pokazały późniejsze pomiary zupełnie wystarczająca. Po związaniu betonu odchylenia wynoszą jedynie 1-2cm, czyli całkiem przyzwoicie.
Pod ręką mieliśmy również wibrator do betonu, ale tym razem praktycznie się nie przydał. W przerwach zawibrowałem jedynie narożniki i ciasne miejsca, które dodatkowo poprawialiśmy pacą murarską. Pewnie wibrator miałby większe zastosowanie gdybyśmy mieli dodatkowe ręce do pracy :)
Po dwóch godzinach pracy operatora pompy, naszego budowlańca i mojej jeszcze mokry chudziak prezentował się tak:
A tak wyglądał chudziak następnego dnia rano:Na zdjęciu powyżej widać zacieranie śladów przy pomocy pacy murarskiej.
Posadzkę w garażu zdążył już wypróbować sąsiedzki kot, ale szybko się wycofał ;)
Słupy zewnętrzne będziemy zalewać razem z nadprożami, a nie wykluczone, że również razem z wieńcami i całym stropem. Konstrukcja stropu jest dosyć skomplikowana i trwają konsultacje z kierownikiem budowy, jak podejść do tego etapu.
Tym sposobem dotarliśmy do końca etapu Parter!
Ciąg dalszy nastąpi po krótkiej przerwie urlopowej :)