Problemy z więźbą dachową
[Tydzień 35, dzień 237]
Z tygodniowej przerwy zrobiła się prawie dwumiesięczna :/
Wszystko za sprawą nieuczciwego właściciela składu drewna, który wziął zaliczkę i od 3 miesięcy nie dostarcza nam zamówionej więźby dachowej, wymyślając kolejne wymówki. Jak tylko zakończy się ten czarny epizod zamieszczę osobny wpis ze szczegółowym opisem zaistniałej sytuacji, ku przestrodze wszystkich czytelników naszego bloga.
Straciliśmy już nadzieję na pomyślne zakończenie tej transakcji i żeby zminimalizować straty i nie powiększać i tak już sporego opóźnienia względem harmonogramu, zamówiliśmy drewno na więźbę w innym tartaku (oczywiście przepłacając za termin realizacji „na wczoraj”) i nadrabiamy stracony czas.
W tej chwili mamy osadzone wszystkie murłaty, przygotowany szablon do zacięć w krokwiach. Postawiliśmy też kilka pierwszych krokwi, żeby sprawdzić czy wszystkie wymiary i kąty się zgadzają. Krokwie zostały „zwiatrowane”, żeby konstrukcja nie runęła przez święta.
Więźbę, tak jak poprzednie etapy, wykonujemy systemem gospodarczym, mając w składzie cieślę z dużym doświadczeniem. Na razie krokwie stawiamy do pionu własnymi rękami, ale z długimi i bardzo ciężkimi krokwiami koszowymi raczej sobie nie poradzimy bez dźwigu.