[Tydzień 27, dzień 184]
Jeśli myśleliście, że budowa w styczniu zupełnie stanęła, to mile was zaskoczę J Prace prowadziliśmy co prawda z przerwami, ze względu na przymrozki uniemożliwiające murowanie i betonowanie, ale całość zaplanowanych prac udało się zrealizować w trzech etapach:
Etap 1
W pierwszej kolejności wymurowaliśmy ściany kolankowe, tam gdzie było to możliwe. Następnie zaszalowaliśmy wystające ponad strop fragmenty nadproży oraz słupy w ścianach kolankowych i… zaskoczył nas mróz wraz z opadami śniegu :/ Błędem było pozostawienie nieprzykrytych szalunków, w których zgromadziło się sporo śniegu.
Etap 2
Przerwa trwała tydzień. W weekend przyszło ocieplenie i na szczęście większa część śniegu zdążyła się roztopić. Pozostałym niewielkim fragmentom lodu pomogliśmy chemią do rozmrażania lodu, czyli dostępnym w większości marketów budowlanych „Lodołamaczem” J Następnie wszystko przepłukaliśmy wodą i można było zalać betonem zaszalowane fragmenty zbrojenia. Ponieważ temperatura oscylowała w okolicy +5 stopni, na wszelki wypadek zdecydowaliśmy się na beton z dodatkiem przeciwmrozowym, pozwalającym na wiązanie betonu w temperaturach poniżej zera. Koszt niewielki, a przynajmniej mogłem spać spokojnie, bez obaw, że mróz rozsadzi nam świeży beton :)
Ostatnią warstwę pustaków na ścianach kolankowych układaliśmy już następnego dnia. W dalszej kolejności wymurowane zostały ściany szczytowe i można było zbroić wieńce. Prace nabrały tempa, ale pogoda zafundowała nam kolejną tygodniową przerwę.
Etap 3
Po powrocie zostało już tylko zbrojenie i szalowanie wieńców na ścianach szczytowych. Problem polegał na tym, że projekt nie precyzował jak mają być wykonane. Jedyną wskazówką był zapis „wieńce w spadku” ;) Po przejrzeniu zdjęć dziesiątek realizacji w Internecie i konsultacjach z kierownikiem budowy zdecydowaliśmy się na wariant w kształcie trapezu, co zresztą bardzo dobrze widać na zdjęciach. Prowadzenie wieńców do samego szczytu byłoby kłopotliwe i kosztowne, bo nie moglibyśmy ich zalać jednocześnie z nadprożem nad drzwiami balkonowymi.
Pracowity tydzień zakończyliśmy zalaniem wszystkich wieńców i osadzeniem kotew do mocowania murłat. Konieczna była pełna mobilizacja, ponieważ jedyny wolny termin dostawy betonu był dzień wcześniej niż planowaliśmy. Dyspozytor postawił nam ultimatum z gatunku „teraz albo nigdy”, więc nie wypadało odmówić :P
Lanie betonu przebiegło pomyślnie, chociaż i tym razem ostatnie poprawki szalunku wieńca ściany szczytowej trwały podczas gdy zalewaliśmy już wieńce na ścianach kolankowych. Sporo „zabawy” było z betonowaniem fragmentów wieńca biegnących po skosie. Jak można się było spodziewać beton mimo schodków uformowanych z pustaków spływał na dół szalunku i wylewał się bokiem ;) Z pomocą przyszedł operator pompogruszki, który zagęścił mieszankę tak bardzo jak tylko był w stanie. Resztę opanowaliśmy przy pomocy kielni i pacy.
W nagrodę dla tych, którzy dotrwali do końca tego przydługiego wpisu duża paczka zdjęć :)
Ściana szczytowa od strony północno-zachodniej:
Ściana szczytowa od strony południowo-zachodniej:
Kotwy w kształcie "L" do mocowania murłat rozstawione co 1m:
Widok całego budynku z przodu...
...i od strony ogrodu.